Robert N. ps. "Frog" złapany w Wielkiej Brytanii. Uciekł przed więzieniem
Mężczyzna, który został ujęty o 6:30, prawdopodobnie przebywał w Wielkiej Brytanii od pewnego czasu. Był on poszukiwany listem gończym wydanym przez warszawski sąd, ponieważ ma do odbycia karę 1,5 roku pozbawienia wolności w związku z prawomocnym wyrokiem za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów.
Do zatrzymania doszło kilka dni po namierzeniu "Froga", który został zlokalizowany dzięki współpracy polskich i brytyjskich policjantów. Wcześniej rozesłano za nim tzw. czerwoną notę Interpolu.
Recydywa w łamaniu zakazów
Werdykt, o którym mowa wcześniej, zapadł 19 stycznia 2020 roku. To wtedy sąd zadecydował, że "Frog" trafi za kratki i nie będzie mógł prowadzić żadnych pojazdów mechanicznych przez osiem lat, ponieważ swoim postępowaniem złamał jeszcze wcześniejszy zakaz prowadzenia.
N. na prowadzeniu auta, mając zakaz, wpadł w 2018 roku podczas rutynowej kontroli na ul. Dywizjonu 303 w Warszawie. Tłumaczył wówczas policjantom, że jest właścicielem wypożyczalni aut i jechał jedynie odstawić samochód na firmowy parking.
Pirat miał stawić się do więzienia w styczniu ubiegłego roku, ale nie zrobił tego i ukrył się przed policją. Niektóre media donosiły, że latem był widywany za kierownicą auta w Polsce.
"Najbardziej znany polski pirat drogowy"
O Robercie N., ps. "Frog" media w Polsce rozpisywały się już jakiś czas temu. Mężczyzna był określany mianem "najbardziej znanego polskiego pirata drogowego". W czerwcu 2014 roku w Warszawie wjeżdżał na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadził auto z dużą prędkością slalomem między innymi pojazdami, a także ścigał się z motocyklistami.
W czasie zaledwie 12-minutowej jazdy autem miał popełnić aż 100 wykroczeń. Filmik z wydarzenia, nagrany kamerą w pojeździe "Froga", został umieszczony w Internecie.
N. nie został jednak skazany za rajd ulicami Warszawy. Pierwszy wyrok usłyszał za szaleńczy wyczyn pod Kielcami, gdzie z prędkością ponad 200 km/h uciekał przed policją.
Niedawno, 21 stycznia 2022 roku, został jednak uniewinniony z zarzutów za słynny "wątek kielecki". Sprawa będzie miała dalszy bieg, ponieważ Prokuratura Krajowa zapowiedziała kasację, pisząc, że "nie może być tolerancji dla kierowców, którzy z premedytacją zagrażają innym na drodze".